No… przynajmniej w odpowiedzi na wpis „Potrzebni”, w którym to obiecaliśmy kontynuację historii, jeśli pojawią się nowe informacje, które rzucą nowe światło na opisywaną sytuację we wspomnianym wpisie i – być może – powiedzą coś więcej na temat zasadności trwania zawodu architekta w naszym pięknym, frontowym kraju. Wiemy trochę więcej, więc tą wiedzą podzielimy się z wami.
Domy typowe wg tak zwanego projektu gotowego
Czytając naszego blogaska regularnie – co nie jest trudne, bo ilością wpisów nie grzeszymy – mogliście podejrzewać, że obserwujemy różne zachowania i działania, których czasem (niestety) jesteśmy sprawcami lub uczestnikami i które chluby nie przynoszą ani nam, ani też innym projektantom w branży. Wielu z nas musi czasem stanąć w prawdzie i przyznać się do mało chwalebnych prac w swoim życiu. Jednym z takich zadań w życiu zawodowym jest… adaptowanie typówek, czyli tzw. projektów gotowych. Wielu z nas nie jest wstyd biorąc taką robotę, a ja nie zamierzam oceniać, ani też osądzać, bo sam nie jestem w tym względzie czysty. Przychodzi jednak dzień kolejnej jakiejś „ambitnej” adaptacji i projektantowi robi się na tyle niedobrze, że autentycznie zbiera się na wymioty.
Dlaczego?
Budowlani gangsterzy cz. 3
„Wyjście za próg domu to duże niebezpieczeństwo” (Władca Pierścieni, Tom I), a co dopiero praca w branży budowlanej. Niestety codzienność (zapewne w każdej) branży wygląda tak, że podając rękę lub nawet odbierając telefon nie wiesz z kim masz do czynienia, więc – pomimo uprzejmości – powinniśmy podchodzić do każdej osoby z daleko posuniętą ostrożnością – mówiąc bardzo, bardzo subtelnie.
Zapewne już wszyscy zapomnieli – bo ja na pewno – więc dla porządku zaznaczam, tak jak w poprzednim wpisie, że wszelkie imiona i nazwiska oraz inne nazwy zostały zmienione, a wszelka zbieżność jest absolutnie przypadkowa.
Tania
Poprzedni komiks był czystą fikcją, ALE wszystko wraca na swoje tory autentycznych wypowiedzi bohaterów. Pozostajemy w klimatach taniości. Zapraszamy na kolejne przygody Młodej Pani Architekt na rubieży. #BTW Ktoś kiedyś powiedział, że architekt to drugi najstarszy zawód świata.
#kurtyna
Potrzebni?
Tychy Zachodnie, czyli na zachodzie bez zmian
Studenciakami będąc dowiedzieliśmy się, że „komunikacja odgrywa w mieście rolę kluczową”, dlatego kolejny wpis poświęcamy… kolei. 🙂 Nazwa Tychy Zachodnie odnosi się do położenia tego dworca względem nieistniejącego – ale przewidzianego w ogólnym założeniu [1] – centrum miasta. Innymi słowy: w nazwie dworca odbija się to, co nie powstało. Jednak świadectwo tego niedoszłego sprzężenia istnieje i dziś trochę o nim opowiemy.
Piasek w oczach
„Ostatnia niedziela” na Twitterze rozpętała się burza w związku z – jakby nie spojrzeć – ciekawą realizacją w miejscowości „dajmy na to N”. Niektórzy spoglądając na ekrany musieli sięgnąć do apteczki po melisę inni mieli potrzebę zaaplikowania sobie maści na końcowy odcinek przewodu pokarmowego, a ja poczułem szczypanie oczu, ale po kolei…
Zamek Cieszyn, czyli mnóstwo uciechy – wywiad
Od kiedy pamiętam zawsze cieszyła mnie wyprawa do Cieszyna. Pierwszy raz cieszyłem się pobytem w Cieszynie mając jakieś 5-6 lat. Od tego momentu bywałem tu okazjonalnie, ale od jakiegoś czasu jestem tutaj regularnie, bo też są ku temu powody. To różnego rodzaju wydarzenia na Zamku Cieszyn zasługujące na uwagę. Dziś rozmawiamy z dwiema paniami: panią Małgorzatą Jaremą z Działu Wzornictwa Zamku Cieszyn i panią Wiolettą Beczek kierownikiem Działu Przedsiębiorczości Zamku Cieszyn.
Zapraszamy
Notatnik kolekcjonera
Tytuł być może mylący, ale nawiązuje do pozycji książkowej autora ukrywającego się pod pseudonimem Mauritius Antiqua i wydanej… dawno, dawno temu. Jesteśmy już dawno po Święcie Trzech Króli (bo właśnie obcięli nam trzech z sześciu – co za niefart ;D #sucharpolityczny) i będąc w tym grubo poświątecznym nastroju i będąc w drodze do świąt następnych, przyjrzałem się prezentom jakie pojawiły się pod choinką.
Mój pierworodny dostał klaser na znaczki.
Opowieść (przed)wigilijna
W tym roku zamiast standardowych obrazkowych życzeń przedstawiamy wam wpis poruszający – naszym zdaniem – ważny temat.
Wpis jest może mniej wesoły, ale mamy nadzieję, że pouczający, bo lepiej uczyć się na czyichś błędach i doświadczeniach. Może prowokujący do przemyśleń i (być może) dyskusji oraz do praktycznych porad… z Waszej strony.